wtorek, 19 stycznia 2016

Prosto z kina...

Kilka dni temu byłam w kinie na filmie niemieckiego reżysera Jana Ole Gerstera "Oh, boy". Jest to film z 2012 roku, a ja oglądałam go w ramach Dyskusyjnego Klubu Filmowego, na którego spotkaniu przypadkiem się znalazłam (A może to przeznaczenie? Bo w życiu podobno nie ma przypadków ;-) ) 

Bohaterem filmu jest Niko Fischer, który po porzuceniu studiów prawniczych snuje się po Berlinie w poszukiwaniu celu i sensu w życiu. Metaforą celu i sensu życia może być kawa, którą nasz bohater próbuje zdobyć przez cały film. Wysublimowana opowieść o życiu. Odpowiada mi "nastrój" tego filmu, momentami absurdalny, ale takie przecież bywa życie. Dużym atutem filmu jest aktor grający głównego bohatera - Tom Schilling, który jest jakby stworzony do tej roli.

Muszę przyznać, że do tej pory unikałam filmów, w których aktorzy mówią po niemiecku. Nie wiem, zawsze wydawało mi się, że ten język jest taki sztywny, mało dźwięczny. Jakże bardzo się myliłam. Niezwykle przyjemnie słuchało się języka Goethego. 

Oglądając "Oh, boy" na ponad godzinę przeniosłam się do czarno-białego Berlina. Z kina wyszłam w cudownym nastroju. Szczerze mogę polecić ten film!



Źródło: https://www.youtube.com/watch?v=_j8WMt0zvSg


tutaj link do wywiadu z Janem Ole Gersterem, reżyserem filmu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz