W tej niezbyt obszernej powieści kryminalnej mieści się bardzo wiele - mamy tu zbrodnię, namiętność, zemstę, prostytutki, homoseksualistów, lekcję historii sztuki szwedzkiej. U Jungstedt sztuka przeplata się z życiem, mrok z jasnością, a dzięki autorce wszystko to jest bardzo strawne.
Tytuł: "Umierający dandys"
Autor: Mari Jungstedt
Liczba stron: 384
Wydawnictwo: Bellona
2/52
(3 cm)
Z noty wydawniczej:
W mroźny, niedzielny poranek zostają odnalezione zwłoki mężczyzny, wiszące na bramie murów starówki w Visby - stolicy Gotlandii. Ofiara to właściciel galerii Egon Wallin. Komisarz Anders Knutas rozpoczyna dochodzenie, lecz śledztwo szybko utyka w martwym punkcie, ponieważ morderca nie postawił prawie żadnych śladów, nie zgłosili się też świadkowie. W tym czasie w sztokholmskim muzeum Waldemarsudde dokonano kradzieży jednego z najbardziej znanych szwedzkich dzieł sztuki, obrazu Nilsa Dardela Umierający dandys. Złodziej przed pustą ramą po obrazie pozostawił małą rzeźbę, która została wcześniej skradziona z gotlandzkiej galerii Egona Wallina podczas jego ostatniego wernisażu. Ślady prowadzą do półświatka handlarzy narkotyków, prostytutek, homoseksualistów i złodziei obrazów.
O autorze słów kilka:
O Mari Jungstedt przeczytasz tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz